1. Coś o mnie

 MAJ’2013

DEBIUT

Dawno, dawno temu, kiedy byłam dzieckiem, a potem młodzieżą, marzyłam o tym, by zostać:

– piosenkarką

– malarką

– pisarką

– aktorką.

We wszystkich tych dziedzinach przejawiałam jakieś uzdolnienia. Nigdy jednak nie poczyniłam zdecydowanych kroków w kierunku urzeczywistnienia swoich marzeń. Pod tym względem zawsze byłam letnia, dawałam się ponieść fali i realizowałam taki scenariusz, jaki przyniosło mi życie, dość dalekie od artystycznych marzeń. Można powiedzieć, że po prostu brałam to, co przygotował dla mnie Stwórca. Los. Przeznaczenie. Na szczęście ten scenariusz wcale nie okazał się zły.

Jednak „artystką” nie zostałam. Choć właściwie, pisząc o tych niezrealizowanych marzeniach, trochę mijam się z prawdą. Bo jednak czyniłam pewne próby… W dziedzinie pisarstwa, a temu zamierzam poświęcić najwięcej uwagi, tych prób było chyba najwięcej. Napisałam w czasach licealnych parę opowiadań. Może je gdzieś odnajdę w swoich szpargałach. Zaczęłam pisać jedną czy dwie powieści. Tych chyba nie odnajdę. Pisałam wiersze „do szuflady”. Te mam do dziś i nawet kilka zamieściłam na pewnym forum. Pod pseudonimem, rzecz jasna.

Wierszy już nie piszę. Za to napisałam niedawno dwa opowiadania, a potem swoją pierwszą powieść. Dość długo to trwało, bo pisałam z doskoku. To niestety jest moja wada, że szybko się niecierpliwię, tracę zapał… Ale tę powieść skończyłam. Potem napisałam obszerne wspomnienia o bliskiej mi osobie – mojej mamie. Teraz piszę drugą powieść, już mam z górki. Właściwie czas teraźniejszy jest nieuprawniony, bo parę tygodni temu przerwałam i wciąż odkładam pisanie ciągu dalszego, znów nie mam zapału… W głowie mam też pomysły na dwie dalsze powieści. Tylko że u mnie od pomysłu do przemysłu wciąż taka daleka droga… A przecież nie będę żyła sto lat!

Ten blog to jest próba zrobienia jakiegoś bardziej konkretnego kroku w kierunku mojego pisarstwa. Tylko czy ja nie poprzestanę na tym „debiucie”? Tak zatytułowałam ten wpis, bo to mój pierwszy najpierwszy. A i tak minął calutki tydzień od założenia bloga, nim zdecydowałam się to zrobić. Spróbuję metody „codziennie wpisać na blog przynajmniej jedno zdanie”. Może to mnie jakoś zdyscyplinuje…

Tę swoją pierwszą powieść wysłałam na konkurs literacki na powieść dotyczącą spraw kobiet, najogólniej powiedziawszy. Akurat taki konkurs się nadarzył, a moja powieść spełniała kryterium tematyczne. Nie liczyłam na sukces, po prostu: chciałam spróbować. Jury nie przyznało żadnej nagrody, a tylko jedno wyróżnienie. Nie ja je otrzymałam. Oczywiście nie dostałam też żadnej oceny tego, co napisałam. Tak więc nadal nie wiem, ile to jest warte… To nieprzyznanie żadnej nagrody w owym konkursie świadczy chyba jednak o jego – a więc i mojej powieści – niskim poziomie… Ta świadomość mocno podcięła mi skrzydła, fakt. Postanowiłam jednak dalej pisać. I z czasem zamieszczać po kawałku te moje utwory tutaj. Może doczekają się jakichś czytelników. Może ja doczekam się jakichś ocen. Może…

Swoją drogą, ciekawe, czy w tym netowym morzu, w tych ogromnych ilościach internetowych blogów, ktoś w ogóle tu trafi. Nie jest sztuką dać link znajomym. Na razie zresztą czaję się i bardzo niewiele osób wie o moich pisarskich próbach. A o blogu – tylko jedna, mój syn, bo to on mi go pomógł założyć. Zobaczymy…

Przez 27 lat byłam kobietą pracującą. Teraz jestem kobietą domową.

Mam na imię Hanna.

12 komentarzy do “1. Coś o mnie

  1. Będę chyba jedynym facetem w tym gronie, ale czuję pewne inklinacje poprzez Stachurę, Garczarka i .. Gubin ! Stachurę oczywiście czytałem, czułem pokrewną wrazliwość, film Siekierezada to jeden z mych ulubionych ,miałem ten słynny pięcioksiąg w niebieskim wydaniu, A. Garczarek to wielki bard – tu nawiązujący pięknie do poety, no i Gubin, gdzie losy powojenne rzuciły moich nieżyjących już rodziców, po powrocie z Niemiec. Gdzieś w Gubinie leżą prochy moich sióstr bliżniaczek, które zmarły tuż po porodzie w Gubinie właśnie.
    Pozdrawiam serdecznie – Jerry

    • Przepraszam, że komentarz musiał tak długo czekać na zatwierdzenie – od paru dni tu nie zaglądałam. A tu taka niespodzianka!
      Bardzo dziękuję za komentarz.
      Co do obecności „facetów w tym gronie”, nie jest tak źle, paru ich tu zagląda, niekiedy coś komentują, choć rzeczywiście płeć żeńska jest aktywniejsza.

      Cieszę się z tej stachurowo-gubińskiej wspólnoty. Andrzeja Garczarka – rzeczywiście wielki bard – pamiętam sprzed lat z audycji w radiowej Trójce, teraz już od dawna go tam zapomnieli i – biję się w piersi – ja też…

      Pozdrawiam serdecznie, proszę tu jeszcze zajrzeć. 🙂
      H.

      PS – być może już trafiłeś na tekst o osadnikach (m.in. w Gubinie); jeśli nie, oto on: https://kobietadomowa.wordpress.com/codziennie-choc-jedno-zdanie/szli-na-zachod-osadnicy/

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.