Z SZUFLADY

Właściwie nie z szuflady, a ze starego zeszytu. Moje wiersze pisane w czasach młodości. Sporo ich mam, większość to rymowanki. I o miłości. Pisane z potrzeby serca.

Arcydziełami poezji nie są, mimo to troszkę ich tu powklejam. Cóż, taka byłam.

***

ptaków głośna rozmowa
wiatru nutka wesoła
słońce puka do okna
nowy dzień mnie znów woła
przytomnieję zbudzona
nim sen sfrunie daleko
jeszcze chwilę trwa we mnie
twoja twarz pod powieką
pierwsze imię – to twoje
pierwsze słowo – kochany
chcę marzeniem dopełnić
sen świtaniem przerwany
w szybie zieleń i błękit
i nie można już marzyć
wyjdę dniowi naprzeciw
czym mnie dzisiaj obdarzy?

***

Różni ludzie podchodzili
Całe tłumy
Ludzi bliskich i dalekich
I prezenty przynosili
I mówili:
Leć z uśmiechem leć przez wieki

A ty mi dałeś różę
Różę czerwoną
Nic więcej
A ty mi dałeś różę
Która ukłuła mnie
W serce

Potem było małe szczęście
I tak jakoś
Nam pożegnać się nie chciało
Serca bicie cicha radość
I w tej ciszy
Nagle mi się przypomniało

Że ty mi dałeś różę
Różę czerwoną
Nic więcej
Że ty mi dałeś różę
Która ukłuła mnie
W serce

Płyną dni za dniami noce
Czas jałowy
I czas smutny choć spokojny
Ciągle czekam
Choć wiem dobrze
Żeś ty czasem taki dobry taki hojny

Że raczysz dać mi różę
Różę czerwoną
Nic więcej
Znów raczysz dać mi różę
A róża cóż
Kłuje w serce

***

Chciałabym z tobą iść w stronę księżyca
niebieską drogą błyszczącą od śniegu,
w tafli jeziora gwiazd zimne odbicia
podziwiać lśniące i tańczyć na brzegu.

Chciałabym z tobą szukać w polu wiatru,
zielonej mgiełki w młodych drzew rozwiewach,
w kwietniowym słońcu przyglądać się światu,
słuchać skowronka, kiedy w górze śpiewa.

Chciałabym z tobą o porannym brzasku
pić chłodną rosę po nocy upale,
albo biec plażą po wilgotnym piasku,
muszelek szukać, gonić morskie fale.

Chciałabym z tobą żółte liście zbierać
i słuchać deszczu, który w rynnach dzwoni,
kłujące puszki kasztanów otwierać,
widzieć cię w kałuż popielatej toni.

***

widzę cię
w moim śnie
w moim śnie razem ze mną
widzę cię
i wołam cię
lecz wołam cię
nadaremno

odchodzisz wciąż
rozpływasz się
gdy kończy się sen
i nastaje nowy dzień
oddalasz się
oddalasz się
przywrócić cię znów
może już tylko
sen

szukam cię
wołam cię
tracę cię dnia każdego
wrócisz znów
w nowym śnie
tylko w śnie
cóż mi z tego

już nie chcę snów
i nie chcę złud
bo wiatr je szybko
rozdmucha na pył
oddalasz się
oddalasz się
by dalej biec
już brakuje mi
sił

***

Nie pojedziemy na Mazury,
gdzie pada deszcz, ten z naszych marzeń,
i ty mi miałeś to pokazać,
i już mi tego nie pokażesz…

Choć piękne były dni i noce,
słowa i szczęście jak sen dziwny,
i ja ci miałam zawsze wierzyć,
i już nie będę wierzyć nigdy…

Nie przywrócimy, nie znajdziemy
chwil, które były tylko nasze,
i ty mnie miałeś zawsze kochać,
i już nie będziesz kochał zawsze…

I może tylko, niespodzianie,
zatęsknisz nocą nagle smutną…
Bo ja tu miałam długo czekać
i ja tu będę czekać długo.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.